niedziela, 15 grudnia 2013

Mistyczny czy intelektualny?

   Lubię czytać wywiady z pisarzami. Z ogromnym zainteresowaniem czytam o ich życiu, pasjach, światopoglądzie, ale przede wszystkim ciekawią mnie fragmenty poświęcone pisaniu. Zawsze z zafascynowaniem czytam o tym, dlaczego ludzie piszą, jak zaczęła się ich przygoda z pisaniem, co kochają w pisaniu najbardziej, jaki jest ich stosunek to tworzonego świata i zamieszkujących go bohaterów, jakie w swojej pracy napotykają przeszkody i jak sobie z nimi radzą. Lubię czytać o kulisach powstawania znanych powieści, o pomysłach, które pojawiają się znienacka i przeradzają się w fascynujące i porywające historie.
   Tak się składa, że przeczytałam ostatnio bardzo ciekawy wywiad z turecką pisarką Elif Shafak. Przeczytałam i zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy autorzy powieści pisząc spuszczają swoją historię "ze smyczy" i pozwalają jej biec własnym torem, czy też raczej niczym rzeźbiarze skrupulatnie i metodycznie poddają materiał obróbce, by nadać mu z góry zaplanowany kształt?
   Zaczęłam się zastanawiać nad tym nie bez przyczyny, bowiem według Elif Shafak istnieją dwa sposoby pisania powieści. Pierwszy, w którym fabuła, postacie i zakończenie jest zaplanowane i pozostaje pod kontrolą pisarza, jest bardziej intelektualny i świadomy. Drugi sposób natomiast Shafak przyrównała do procesu mistycznego. Pisarz tworzy będąc w stanie swoistego upojenia, bez świadomości tego, w jakim kierunku poprowadzi go powstająca właśnie historia. Postacie wymykają się twórcy spod kontroli i zaczynają żyć własnym życiem. Shafak porównuje to niezwykłe zjawisko samoistnego tworzenia się postaci literackich do perły rosnącej w perłopławie, w którym pisarz jedynie zasiewa ziarenko. Sama autorka przyznaje, że zdecydowanie bliżej jej do tego drugiego sposobu pisania powieści, nazywając pisanie procesem hipnotycznym. "Czasem piszesz zdania i jesteś zaskoczony: czy to ja jestem twórcą tych fraz czy jestem tylko skrybą, który je zapisuje? Czy słowa przychodzą do mnie czy też to ja je wymyślam?" (fragment wywiadu, którego całość można przeczytać tutaj).
   Zaciekawiona wyznaniem pisarki zaczęłam poszukiwać autora, który prezentowałby owe intelektualne podejście do procesu twórczego i tak natrafiłam na wywiad z pewnym bardzo poczytnym amerykańskim pisarzem. John Grisham, bo o nim mowa, w wywiadzie udzielonym czasopismu El Paris tak mówi o pisaniu książek: "Nigdy nie pracuję nad jedną książką, ale nad kilkoma jednocześnie (...) Gdy piszę jedną, w głowie układam sobie plan dwóch następnych (...) Kiedy już mam pomysł na kolejną powieść, staram się wymyślić jej fabułę od początku do końca. Zanim usiądę do pisania, wiem już wszystko, co ma się wydarzyć. Później przez kilka miesięcy gromadzę materiały, wgryzam się w temat. W końcu przychodzi czas pisania. Grubą książkę piszę w trzy miesiące". 
   Gdzieś pomiędzy tymi dwoma biegunami znajdują się autorzy, którzy mają plan, lecz nie zawsze ściśle się go trzymają. Przykładem może być tutaj autorka bestsellerowych powieści Jodi Picoult. "Zwykle wiem, o czym chcę pisać. Jakim tematem się zająć. Bardzo dobrze znam bohaterów. Zwykle też wiem do jakiego punktu historia ma się potoczyć, bo większość z moich książek ma na końcu zaskakujący zwrot akcji, który jest zaplanowany. Ale często nie wiem, jaką drogą dotrę do tego punktu. Wydaje się, że wszystko wiem, aż tu nagle coś się zmienia. Nauczyłam się pozwalać książce samej szukać swojej ścieżki" - przyznaje pisarka w wywiadzie opublikowanym kilka lat temu na onet.kultura.
   Jak widać podejście do tworzenia powieści jest różne u różnych autorów. Jedni w wywiadach opowiadają o natchnieniu, inni o ciężkiej pracy wymagającej systematyczności, skrupulatności i samozaparcia. Jedni twierdzą, że ich powieści wręcz piszą się same, drudzy wspominają o trudach i mękach tworzenia. Jednak bez względu na to, czy proces twórczy ociera się o mistycyzm, czy też pozostaje pod pełną kontrolą naszej świadomości, pozostaje on zjawiskiem fascynującym, który w pełni objawia potęgę naszej wyobraźni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz